To jest już męczące...
"-Jak wszyscy są szczęśliwi to ja też chcę.
-Przecież możesz.
-Ale się boję.
-Czego?
-Że Cię stracę..."
Ominęli się. Ogromnym łukiem. Jakby byli dla siebie nikim. Zupełnie nikim. Jakby mogli bez siebie oddychać, czerpać tlen tak po prostu. Jakby słońce świeciło nie dla nich. Jakby deszcz padał dla innych ludzi, którzy okazywali sobie w nim uczucia. A przecież tak nie było. Ale oni o tym nie wiedzieli. Albo nie chcieli wiedzieć.
A te gwiazdy świecące na niebie? Dlaczego akurat świecą dzisiejszą nocą? Dlaczego teraz niebo nie jest zachmurzone jak zwykle? Los który zazwyczaj jest "tym złym" tym razem robił wszystko co w swojej mocy, by ich do siebie zbliżyć. Wszystko. Ale... Wychodzi na to, że im po prostu nie zależało. Bo by coś zrobili do tej pory, prawda?
Oddająca swój blask rzeka, płynęła swobodnie wśród brzóz, które dawały na nią cień. Ciała niebieskie nadal nie odpuszczały. Robiły co w swojej mocy, żeby świecić jak najmocniej. Ich blask odbijał się w najmniejszej kałuży co dawało lekkie światło. Wiatr lekko muskał ich twarze i dawał przyjemny powiew. Raz na jakiś czas aleją pełną różnobarwnych róż przejeżdżał samochód. Liście delikatnie szmerały, drzewa kołysały się jak do najpiękniejszej pieśni. On i Ona byli tam. Razem, ale osobno. Patrzyli się w ten sam punkt i podśpiewywali tą samą piosenkę. Nie słyszeli się, dzielił ich mur, który bali się zburzyć. Ale przecież mogli, ciągnęło ich do tego. Z każdym dniem coraz bardziej.
Głównym problemem była ona. Bał się, że coś zrobi nie tak, bo przecież nie znał jej uczuć. Nie wiedział, że jest aż tak ważny.
Nie powiedziała mu nic. Miała okazje. Kilka ich spotkań sprawiła, że ciągnęło ją do niego jak magnez, któremu stoi coś na przeszkodzie.
Ale... Ale przecież teraz jest ten moment. Nie można go tak po prostu zmarnować.
Podszedł do niej. Dziwne, prawda? Nikt nic nie wie. Powód był nieznany.
-Ludmiła...
Teraz jakby się zastanowić to o co w tym wszystkim chodziło? Nic im nie stało na przeszkodzie. Mogli obdarowywać się miłością. Zresztą... Świat jest dziwny.
-Powiedz mi... Dlaczego... - zawahała się chwilę. To było trudne. Wszystko jest trudne. Życia nikt nie pojmie. Znowu cisza? Znowu będą tak tkwili, bez żadnego słowa? Przecież tak nie może być. Przeznaczenie ich pchało do siebie. Z podwojoną mocą. Nie da się go oszukać, nie da...
-Miałem jeden, dość znaczący powód...
Rozumiał ją, bardzo dobrze. Teraz ona tylko mogła się domyślać o co chodzi. Ale sama sobie zaprzeczała, że to nie możliwe, że tak nie może być, że nie może jej...
Samotna łza spłynęła po jej policzku. Spojrzała zaszklonymi oczyma w jego czekoladowe tęczówki. Widziała w nich wszystko. Wszystko.
-Ale...
-Kocham Cię.
~.~
''...Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek. Gdy inni mówią nie. Będziemy biec do siebie... ''
Nie chciał, ale to było już wskazane. No bo co jak co, ale nad miłością panowania nie mamy.
Naprawdę? To jest jakaś epidemia? Dlaczego wszyscy się zakochują, ale to ukrywają? Przecież to nie ma sensu. W ogóle.
Ale był pewien jednego. Szkoda, że się mylił...
Trudno, w życiu nie zawsze jest pięknie. Chociaż... Czasami jest to powód do załamania. Był nieszczęśliwy, to wystarczało.
Wyszedł. Nie mógł znieść siedzenia samemu w czterech ścianach. Musiał ochłonąć.
Stawiał powolnie kroki szukając na niebie Wielkiego Wozu. Oderwało go to od tych cholernych myśli. Zrobiłby wszystko, żeby go pokochała.
W pewnej chwili jego telefon lekko za wibrował. Kto pisze sms'y o tej porze? Wyciągnął komórkę z kieszeni i spojrzał na ekran. To Violetta...
Trudno, w życiu nie zawsze jest pięknie. Chociaż... Czasami jest to powód do załamania. Był nieszczęśliwy, to wystarczało.
Wyszedł. Nie mógł znieść siedzenia samemu w czterech ścianach. Musiał ochłonąć.
Stawiał powolnie kroki szukając na niebie Wielkiego Wozu. Oderwało go to od tych cholernych myśli. Zrobiłby wszystko, żeby go pokochała.
W pewnej chwili jego telefon lekko za wibrował. Kto pisze sms'y o tej porze? Wyciągnął komórkę z kieszeni i spojrzał na ekran. To Violetta...
"Mam wystarczające dowody."
Tavelli się uśmiechnął. Teraz wszystko będzie dobrze.
~.~
Jego też to wszystko męczyło. Marzył o prawdziwym uczuciu. A nie o jakiejś sztucznej, przesłodzonej "miłości" jak to nazywał. Ale to zdecydowanie nie było to. Jego prawdziwą miłością były motory, tak to właśnie to było najważniejsze. Uwielbiał ten zapach spalin, dźwięk silnika, smar i wszystko co z tym związane. Nie liczyło się nic więcej, zupełnie nic.
Kto o pierwszej w nocy chodzi na tor? Nie mógł się oprzeć, ciągnęło go tam. To było silniejsze od niego, musiał to zrobić właśnie teraz. Przebrał się, założył swój ulubiony czarny kask i powoli wsiadł na granatowy motor. Przekręcił kluczyki i zaraz go nie było. Co rusz przyspieszał, musiał się uwolnić od rzeczywistego życia, stresu. A to go właśnie od tego uwalniało, nie było nic lepszego.
Kto o pierwszej w nocy chodzi na tor? Nie mógł się oprzeć, ciągnęło go tam. To było silniejsze od niego, musiał to zrobić właśnie teraz. Przebrał się, założył swój ulubiony czarny kask i powoli wsiadł na granatowy motor. Przekręcił kluczyki i zaraz go nie było. Co rusz przyspieszał, musiał się uwolnić od rzeczywistego życia, stresu. A to go właśnie od tego uwalniało, nie było nic lepszego.
Przemyślał to wszystko. Nie będzie z Castillo, przynajmniej nie teraz. Zrobiła się jeszcze gorsza od niego,Zmienił ją, zdecydowanie. Teraz tego żałuje, cholernie żałuje. No, bo gdyby dało się cofnąć czas...
Wiem! Wybuduję, wehikuł czasu. I się przeniosę do tego momentu, gdy przyszedłem do Studio21.
~.~
"Y es que yo soy así
Con solo una mirada
Vas a quedar de mi
Por siempre enamorada"
Szukał. Cały czas. Mógł też czekać, aż sama przyjdzie. Tak robił niedawno. To nic nie dawało.
Miłość go nie lubiła. Nigdy nie przyszła, a jak już to tylko na chwilę. Życie jest bez sensu... - czasami myślał. Ale to prawda, życie bez miłości to nie życie.
Nie wytrzymał. Musiał zadzwonić i porozmawiać. Wykręcił numer Federico.
Od dłuższego czasu trzymali się razem. Byli bardzo dobrymi przyjaciółmi. Mogli liczyć na siebie dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Diego mu cholernie zazdrościł. Pasquarelli się zakochał, ze wzajemnością. Czy nie powinien być najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi? Hernendaz się z niego śmiał. On by korzystał z każdej chwili, żeby tylko być z ukochaną, żeby okazywać jej jak najwięcej miłości. Ale... Chyba nie mógł.
Nie odbierał. Wiadomo, było późno, ale coś musiało być na rzeczy. Trudno. Rzucił telefon na łóżko i sam się na nie położył.
Nie można było tak tkwić w tej ciszy, nie teraz.
Cofnęła się o jeden krok. Chciała sobie to wszystko przemyśleć, ale nie miałoby to ani troch sensu. Teraz zastanawiała się czy on serio mówi prawdę. Może to po prostu jakieś żarty? Może udawał, żeby się zabawić samotną Ludmiłą Ferro? Nie wiedziała, nie chciała wiedzieć. Miała ochotę stamtąd uciec. Natychmiast.
Nie miała jednak odwagi. Stała jak w ryta. Nie miała siły poruszyć żadną częścią ciała. Dość.
-Ale... Ale... Za co? - spytała. Było to tak proste pytanie, że aż trudne. Nie wiedział co odpowiedzieć.
Spojrzała mu głęboko w oczy. Krępująca sytuacja. Trudno. Przeżyje. Z natury nie był romantykiem. Nie było go stać na jakąkolwiek przemowę. Poeta z niego kiepski.
Dlaczego tyle czekała? Zastanawiało ja to dlaczego on nie odpowiada. Tak, teraz był ten moment.
Oderwała od niego wzrok i obróciła się na pięcie. Była już gotowa do ucieczki, jednak złapał ja za nadgarstek i przekręcił w swoja stronie.
-Za wszystko... - szepnął. Kolejny raz fala gorąca przepłynęła przez jej ciało. Teraz wszystko jest jasne, i dobrze o tym wie. Kocha ją, naprawdę. Ale ona ma wątpliwości. Ogromne.
-Jak możesz kochać kogoś takiego jak ja ?! - wydarła się mu prosto w twarz. - To jest nie możliwe, kłamiesz! Nie jestem warta Twojej miłości, rozumiesz ?! Nie jestem... - Tym razem głos jej się załamał.
Zamurowało go, mocno. Nie spodziewał się takiej reakcji. Ale nie żałuje. Diego ma rację - zawsze warto spróbować.
-Proszę, nie płacz. - mówił zakłopotany. Jego też zbierało na płacz. Poddał się. - Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Nie pozwolę ci odejść. Nasza miłość musi przetrwać. Już na zawsze...
Załóżmy, że siedzimy teraz w kinie. Oglądamy wzruszający, pełen emocji melo-dramat. To wydarzenie, mocno trzyma nas w napięciu. Nie możemy się doczekać dalszych losów owej pary.
Co by było dalej? Możemy się spodziewać. Czułe słówka, pocałunek, potem ślub, dzieci. Wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie, blablabla. Ale przecież życie to nie film, niestety...
Czyżby znowu cisza? Przecież tak nie może być. Kochają się...
-Federico, ja...
Uciekła. Nie gonił jej.
Miłość go nie lubiła. Nigdy nie przyszła, a jak już to tylko na chwilę. Życie jest bez sensu... - czasami myślał. Ale to prawda, życie bez miłości to nie życie.
Nie wytrzymał. Musiał zadzwonić i porozmawiać. Wykręcił numer Federico.
Od dłuższego czasu trzymali się razem. Byli bardzo dobrymi przyjaciółmi. Mogli liczyć na siebie dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Diego mu cholernie zazdrościł. Pasquarelli się zakochał, ze wzajemnością. Czy nie powinien być najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi? Hernendaz się z niego śmiał. On by korzystał z każdej chwili, żeby tylko być z ukochaną, żeby okazywać jej jak najwięcej miłości. Ale... Chyba nie mógł.
Nie odbierał. Wiadomo, było późno, ale coś musiało być na rzeczy. Trudno. Rzucił telefon na łóżko i sam się na nie położył.
~.~
Zatkało ją. Co miała teraz odpowiedzieć? Nie wiedziała. Coś się w niej ogromnie gotowało, a krew zaczęła być gorąca. Serce zabiło mocniej i szybciej. Zimny prysznic, tak to najlepszy pomysł.Nie można było tak tkwić w tej ciszy, nie teraz.
Cofnęła się o jeden krok. Chciała sobie to wszystko przemyśleć, ale nie miałoby to ani troch sensu. Teraz zastanawiała się czy on serio mówi prawdę. Może to po prostu jakieś żarty? Może udawał, żeby się zabawić samotną Ludmiłą Ferro? Nie wiedziała, nie chciała wiedzieć. Miała ochotę stamtąd uciec. Natychmiast.
Nie miała jednak odwagi. Stała jak w ryta. Nie miała siły poruszyć żadną częścią ciała. Dość.
-Ale... Ale... Za co? - spytała. Było to tak proste pytanie, że aż trudne. Nie wiedział co odpowiedzieć.
Spojrzała mu głęboko w oczy. Krępująca sytuacja. Trudno. Przeżyje. Z natury nie był romantykiem. Nie było go stać na jakąkolwiek przemowę. Poeta z niego kiepski.
Dlaczego tyle czekała? Zastanawiało ja to dlaczego on nie odpowiada. Tak, teraz był ten moment.
Oderwała od niego wzrok i obróciła się na pięcie. Była już gotowa do ucieczki, jednak złapał ja za nadgarstek i przekręcił w swoja stronie.
-Za wszystko... - szepnął. Kolejny raz fala gorąca przepłynęła przez jej ciało. Teraz wszystko jest jasne, i dobrze o tym wie. Kocha ją, naprawdę. Ale ona ma wątpliwości. Ogromne.
-Jak możesz kochać kogoś takiego jak ja ?! - wydarła się mu prosto w twarz. - To jest nie możliwe, kłamiesz! Nie jestem warta Twojej miłości, rozumiesz ?! Nie jestem... - Tym razem głos jej się załamał.
Zamurowało go, mocno. Nie spodziewał się takiej reakcji. Ale nie żałuje. Diego ma rację - zawsze warto spróbować.
-Proszę, nie płacz. - mówił zakłopotany. Jego też zbierało na płacz. Poddał się. - Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Nie pozwolę ci odejść. Nasza miłość musi przetrwać. Już na zawsze...
Załóżmy, że siedzimy teraz w kinie. Oglądamy wzruszający, pełen emocji melo-dramat. To wydarzenie, mocno trzyma nas w napięciu. Nie możemy się doczekać dalszych losów owej pary.
Co by było dalej? Możemy się spodziewać. Czułe słówka, pocałunek, potem ślub, dzieci. Wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie, blablabla. Ale przecież życie to nie film, niestety...
Czyżby znowu cisza? Przecież tak nie może być. Kochają się...
-Federico, ja...
Uciekła. Nie gonił jej.
~.~
Wygrała. Teraz wszyscy ją pokochają. Będzie dobrze, a nawet lepiej.
Ruszyła z pewnością siebie do frontowych drzwi. W studio jak zwykle tłok, ale to chyba dobrze. Znajdzie się w centrum uwagi.
-No, posuwać się, już, już. Zróbcie miejsce dla wielkiej Castillo. - powiedziała jak zwykle tym swoim tonem "tej najważniejszej". Rozglądnęła się po korytarzu i gdy tylko zauważyła swoich "przyjaciół" podbiegła do nich z szyderczym uśmiechem.
-Mam dowody.
-To to akurat wiemy. Wszystkim wysłałaś wczoraj sms'a jakbyś nie wiedziała. - rzekł Leon. Teraz nie będzie dla niej miły. Koniec.
A co on w ogóle sobie myślał? Że tak będzie dobrze? Nie, nie jest. Nigdy nie było. Wiedział o tym już dawno. Nic nie zrobił. Mógł.
-Dobra, dobra. Teraz patrzcie na to zdjęcie. - uniosła swój telefon do góry, żeby wszyscy mogli zobaczyć.
Dokładnie. Był to Federico z Ludmiłą. Stali na moście. Tylko co z tego? Nie można sobie postać?
Violetta jest naprawdę głupia, Verdas postanowił to wykorzystać. Żeby uspokoić całe towarzystwo, powiedział coś, czego nigdy nikt by się nie spodziewał.
-Oj tam, wielkie halo. Violuś, niestety, ale z tobą zrywam. - Czyżby szok? Nikt nic nie powiedział. Gapili się na niego z wytrzeszczonymi oczami. To się nazywa sensacja - pomyślał.
No i koniec Leonetty, plan Castillo nie wypalił. Wszystko powinno być dobrze. Ale nie było.
Miłość musi wkroczyć do akcji, bo będzie źle, naprawdę źle.
______________
Koniec rozdziału 10. Jestem nawet zadowolona, ale ocenę pozostawiam wam. ;)
Postanowiłam się zmobilizować. To takie postanowienie noworoczne. ;* Nie będę zwlekać z tym wszystkim, bo nie to sobie zamarzyłam. Teraz będzie dobrze, rozdzialiki często. Ja tymczasem idę nadrabiać wasze rozdziały, ale niestety ich nie skomentuję, i wgl przepraszam, ze nie komentowałam... ;// Od jutra będę ze wszystkim na bieżąco, więc się radujmy!
A i jeszcze coś. Zaraz pojawi się notka organizacyjna. Trzeba pozałatwiać kilka spraw. o.O
Pozdrawiam i całuję. ;*
Nikki <3
ojeju <3333
OdpowiedzUsuńNikki, uwielbiam Cię ♥.
Brakowało mi Ciebie i Twoich wspaniałych opowiadań :D.
Ale teraz wracasz ze zdwojoną mocą xD
i bardzo dobrze ;) .
Bardzo :)
strasznie mnie dotknął ten rozdział...
Zastanawiam się co bym zrobiła na miejscu Lu...
Musiało jej być tak ciężko.
Z resztą Fede też.
Kocham tę parę <33
a u ciebie to już w ogóle ;*
No i Leonetta się rozpadła. :D
I bdb :D
Dobrze tak przemądrzałej panience Castillo :D
Leon poszedł po rozum do głowy xD
A teraz tak bardziej wymyślnie...
Przesłanie Twjego opowiadania jest niesamowite...
Z jednej strony ukryte między wierszami, a z drugiej podane na złotej tacy.
To mnie zachęca do dalszego czytania...
Masz niesamowity dar... Talent.
Wykorzystuj go <33.
Twoja Nikoletta :*
KOCHANIE !
OdpowiedzUsuńŁOSZ MATKO *.*
WEŹ KURDĘ !
nie mogę, boskie cudo *.*
rozpływam się
dziękuję ;*
Hola !!
OdpowiedzUsuńAaaa.. !!!
Boski rozdział :DD
Jestem tu pierwszy raz i ....
Zaczarowałaś mnie !!!
Kocham Ciebie i Twojego Bloga !!
I koniec Leonetty : ))
Mega mi sie podobało i zapraszam do mnie !!!
new-story-about-fedeletta.blogspot.com
PS. Z góry sorki za spam , i fajny wygląd bloga :PP
Zapraszam !!
~ Amanda <33
Cudo cudo cudo <3
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie mimo że zaczęłam je czytać dopiero wczoraj :)
Ale tak mnie wciągnęło że pochłonęłam je w kilka godzin. Jak doszłam do rozdziału 9 to sobie pomyślałam: Coo? To już koniec? I wtedy patrzę a tam w komentarzach info że kolejny jutro :D Jaka radość :)
Dobrze że się zmobilizowałaś. Bo już się nie mogę doczekać nexta <333
~Oliwiaa
Kocham twojego bloga i twoją Fedemiłę <3
OdpowiedzUsuńCzytam praktycznie od dzisiaj ale tak mnie wyciągnęło, że nie mogłam przestać i zawędrowłam aż tutaj :D
Ludmiła nieśmiała o tym jeszcze nie czytałam ale mi się bardzo podoba.
Fede taki czuły, ha jak ja go kocham <3
Diego miły tak i to mi się podoba!
Leon zerwał z tą jędzą, jej w końcu przejrzał na oczy.
Marko zakochany ale, żeby sabotować Lu i Fede tego się po nim nie spodziewałam.
Ah jak ty pięknie piszesz . Zazdroszczę talentu.
Pozdrawiam i jak będziesz chciała to możesz zajrzeć na mojego bloga:
http://ludmila-inna-historia.blogspot.com/
Naty
Cudowny :)
OdpowiedzUsuńNie muszę Ci chyba uświadamiać, że masz talent, prawda? ;D
Na moim blogu zaczęłam nową historię...
Tak, tak - wszystko od początku :P
Mam nadzieję, że zajrzysz -> http://violetta-naxi-story.blogspot.com/
Pozdrawiam <3 :D
Ekstra <3 Czytam od wczorajszego wieczora i właśnie skończyłam o 1:16 ; p Bardzo ciekawy blog, dużo romatyzmu - to lubię ;* Szczerze ? Pierwszy raz spotkałam się z nieśmiałą Lu i nie powiem wielkie ryzyko, ale ewekt niespodziewany. Pięknie piszesz. Będę dalej czytać <3 Mam już nawet Twój blog w ulubionych . Dzisiaj wieczorem dodam Cię jeszcze do zakładki ' czytam ' na moim blogu ;* Tutaj link jeśli chcesz : lu-fe-vio-le.blogspot.com Pozdro . :)
OdpowiedzUsuńEkstra <3 Czytam od wczorajszego wieczora i właśnie skończyłam o 1:16 ; p Bardzo ciekawy blog, dużo romatyzmu - to lubię ;* Szczerze ? Pierwszy raz spotkałam się z nieśmiałą Lu i nie powiem wielkie ryzyko, ale ewekt niespodziewany. Pięknie piszesz. Będę dalej czytać <3 Mam już nawet Twój blog w ulubionych . Dzisiaj wieczorem dodam Cię jeszcze do zakładki ' czytam ' na moim blogu ;* Tutaj link jeśli chcesz : lu-fe-vio-le.blogspot.com Pozdro . :)
OdpowiedzUsuńCudo <3333
OdpowiedzUsuńKomentuję krótko, bo nie mam weny i w ogóle... Źle się czuję :(
Rozdział jak zawsze piękny :)
Ja się nie dziwię, że jesteś zadowolona, bo to było cudowne <3333
Kocham i czekam na kolejny <3333
Wzruszający rozdział, to pewne ;D
OdpowiedzUsuńWybacz, że nie skomentowałam go wcześniej.
Perła w trzech aktach.
Te emocje Federico'a. A tu BUM! Powiedział Kocham Cię...
Beautiful ; *
Dobra, trochę Ci posłodziłam xd ;D
Ludmila po prostu uciekła.. widać była może zakłopotana?
Ooo... jakoś coraz wredniejsza staję się Viluśka w opowiadaniach XD
Ale to nawet dobre, taki smaczek inny niż w serialu ^.*
'' -Oj tam, wielkie halo. Violuś, niestety, ale z tobą zrywam. - Czyżby szok? Nikt nic nie powiedział. Gapili się na niego z wytrzeszczonymi oczami. To się nazywa sensacja - pomyślał. '' Oj, o tym będą plotki, zobaczysz XD Violettcie pewnie zrzedła mina, hahaha xd ( jak to by wyglądało ;D )
Dobra, odwala mi odrobinkę xd ;3
Więc tak.. rozdział perła, a next proszę jak najszybciej ;D
P.S. - zapraszam do mnie ^.*
Ciao, xoxo ♥
~ Martyna .
Supper rrozdział ;)
OdpowiedzUsuńPs:
Kiedy będzie nota organizacyjna?????
Jednak jej nie dodam, bo ta cała sprawa jest już załatwiona. ;))
UsuńKiedy Next? :)
OdpowiedzUsuńNikki zostałaś nominowana do LBA na moim blogu <3 :DD
OdpowiedzUsuńA i kiedy Next ? <3
Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu: http://entre-tu-y-yo-blog.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Nikki, że z opóźnieniem komentuję, ale za dużo wcześniej blogów było w obserwowanych, ale na szczęście większość po usuwałam.
OdpowiedzUsuńcudny <333
Fedemiła <3
obydwoje czuli się dziwnie :C
Dieguś i Feduś się przyjaźnią <3
tak, tak, tak koniec Leonetty!
zaciesz *.*
czekam na next ;***
Ale mnie tu dawno nie było ;/
OdpowiedzUsuńJuż na szczęście wszystko nadrołam :)
Rozdział piękny ^.^
Te wszystkie uczucia i emocje opisujesz tak niesamowicie :***
Cudo <3
"nadrobiłam" tam miało być :P
UsuńOj, ja dopiero teraz znalazłam twojego bloga -.- Jestem na siebie meega zła.
OdpowiedzUsuńNie potrafię pisać długich komentarzy! Niestety : /
PO PROSTU KOOOOCHAM <3333
KOCHAM ! KOCHAM ! KOCHAM !
Z MEGA niecierpliwością czekam na next <3333
Nie wiem czy powinnam, bo nie dorastam Ci do pięt, ale zapraszam na mojego bloga. Pojawił się już pierwszy rozdział o Marcesce <3
Link: http://quiero-estar-donde-estas-tu.blogspot.com/
Pozdrawiam
~~Kaśka Ferro
świetny blog :D
OdpowiedzUsuńobserwujemy?
Jakie to jest genialne <3333333333
OdpowiedzUsuńBrak słów po prostu cudo <3333333333333333
Dodaję bloga do obserwowanych *__*
koooooochaaaam <3333
Masz wielki talent <3333
Pozdrawiam ;*
Z niecierpliwością czekam na next ;****
Linka do mojego bloga nie zostawiam bo w porównaniu z twoim to jest nic xD
Hej! :)
OdpowiedzUsuńWpadłam na tego bloga...hm, przez przypadek? No w sumie tak to można określić! ;)
Ale postanowiłam przeczytać. I wiesz co? Będę z niecierpliwością wyczekiwała każdego kolejnego rozdziału! :)
A tak to zapraszam cię na prolog mojego opowiadania O Fedemile ♥
http://my-story-fedemila.blogspot.com/
Hej, zostałaś nominowana do LBA!
OdpowiedzUsuńSzczegóły na moim blogu ;)
Przy okazji zapraszam na prolog ;****
Oh Fedemiła <3<3<3 już nie moge się doczekać następnego rozdziału. Jak zareaguje Viola, czy zmieni się na lepsze? Czy Ludmi uwierzy w to że Fede ją kocha ? Co Fede zrobi by Ludmiła mu uwierzyła ? ;*
OdpowiedzUsuńKiedy next kochana ? ;*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA na moim blogu. Więcej informacji tutaj: http://fedeletta-habla-si-puedes.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPs. Boski rozdział<3333
Całuję;********
~NIkita
Zostałaś nominowana do LBA, szczegóły na moim blogu: http://violetta-naxi-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA. Szczegóły na moim blogu: http://violetta-moja-historia-viomas.blogspot.com/ ;**
OdpowiedzUsuńKomentuję tu pierwszy raz (?) ale czytam już długo (na telefonie, a tam komentować nie mogę, ale to nieważne).
OdpowiedzUsuńMuszę ci powiedzieć, że ta historia jest cudowna. Nieśmiała Ludmila, wredna Violka- wszytko to, co lubię ;)
Nie wiem, co mam dalej napisać. Po czytaniu tak wspaniałych rzeczy, nie potrafię wykrzesać z siebie nic sensownego...
Pozostało mi tylko czekać na następny <33